niedziela, 20 lipca 2014


Ray Bresslin z pewnością nie może narzekać na nudną pracę. Jego zawód polega na przenikaniu pod przykrywką do więzień i następnie, sprawdzaniu, jak można z nich uciec. Jednak gdy pewnego dnia trafi do supernowoczesnego, oficjalnie nieistniejącego zakładu, jego umiejętności zostaną wystawione na ciężką próbę. Czy pomoc tajemniczego Emila Rottmayera wystarczy, żeby się wydostać?
Gdyby ten film powstał w latach 90-tych, z pewnością byłby wielkim hitem. Niestety, te piękne dla kina akcji czasy już minęły. Dziś pierwszy prawdziwie wspólny film (w 2 częściach "The Expendables" Schwarzenegger  nie miał głównej roli) dwóch największych gwiazdorów tego wspaniałego gatunku jest raczej ciekawostką. Jednak jest to ciekawostka jak najbardziej warta uwagi. Realizacyjnie jest to kawał porządnej, profesjonalnej roboty. Sceny akcji, wystrój więzienia, stroje strażników - to wszystko robi pozytywne wrażenie. Można się przyczepić do bójki między Stallone'em i Vinnie Jones'em, która mogłaby by być dłuższa i bardziej spektakularna (jak np. pojedynek Stallone'a ze Steve'em Austinem z pierwszej części "The Expendables"). Zarówno Stallone, jak i Schwarzenegger mimo przekroczenia już wieku emerytalnego wciąż są wiarygodni w rolach "najtwardszych z twardych". Ubrany w stylową kamizelkę Jim Caviezel jako wredny naczelnik Hobbes jest fajnym kontrastem dla głównych protagonistów. Jak na kino akcji, fabuła jest dość inteligentna, a w paru momentach zachowanie bohaterów trzyma nas w niepewności (np. gdy Romtameyer mówi, że musi porozmawiać z Hobbesem).  Z czystym sumieniem polecam "Escape Plan", nawet tym, którzy nie są fanami widocznych na plakacie weteranów kina akcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz