środa, 24 grudnia 2014

Moi Drodzy Czytelnicy,

Z całego serca życzę Wam Zdrowych, Spokojnych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!

piątek, 19 grudnia 2014

John Rambo nie będzie jedynym kultowym wcieleniem Stallone'a, które powróci. Ponownie ujrzymy też Rocky'ego Balboę. Ci, którzy uważają szóstą część za idealne zakończenie cyklu mogą spać spokojnie. Głównym bohaterem będzie Adonis Creed, wnuk Apolla, który postanowi pójść w ślady dziadka. Jego trenerem zostanie oczywiście Rocky. Reżyserem filmu jest Ryan Coogler, Adonisa zagra Michael B. Jordan. W obsadzie znaleźli się dwaj zawodowi bokserzy: Tony Bellew i aktualny mistrz świata wagi superśredniej Andre Ward (pokonał m.in Carla Frocha i Chada Dawsona, pogromcę Tomasza Adamka). Prawdopodobnie co najmniej jeden z nich będzie rywalem Creeda. Sądzę, że Stallone nie zgodziłby się zagrać gdyby historia i scenariusz nie były dobre, więc jestem do filmu entuzjastycznie nastawiony. Premiera w przyszłym roku.

sobota, 13 grudnia 2014

Ryan Reynolds ponownie będzie Deadpoolem. Pierwszy raz zagrał tę postać w 2009 roku w filmie "X Men Origins: Wolverine". Tym razem jednak gadatliwy najemnik nie będzie drugoplanowym bohaterem, a dostanie własny film.  Premiera "Deadpoola" zaplanowana na 2016 rok, a reżyserem jest Tim Miller. Ja  mam cichą nadzieję, że pojawi się jeszcze jedna znajoma twarz z "X Men Origins: Wolverine". Chodzi oczywiście o Sabretootha granego przez Lieva Schreibera.

piątek, 12 grudnia 2014

Oto zwiastun nowego "Terminatora". Zapowiada się niezłe widowisko, jedyne, co mi się nie podoba, to moment, w którym pojawia Terminator z pierwszego filmu, wygląda on sztucznie i komputerowo. Nowi odtwórcy ról Kyle Reese''a i Sary Connor, Jai Courtney i Emilia Clarke spotykają się z powszechną krytyką, moim zdaniem przesadną. Jason Clarke chyba będzie dobrym Johnem Connorem, ale wolałbym jako przywódcę Ruchu Oporu  ponownie zobaczyć Christiana Bale'a.

piątek, 21 listopada 2014

Wygadany złodziejaszek Bernard "Twitch" Washington zostaje przeniesiony do więzienia o zaostrzonym rygorze. Gdy wkrótce dochodzi do buntu więźniów, Twitch jednoczy siły z potężnie zbudowanym Burke'iem. Sytuacja się skomplikuje, gdy córka oraz narzeczona głównych bohaterów zostaną zakładniczkami bezwzględnego Corteza.
Film jest sequelem "Half Past Dead", gdzie główną rolę grał Steven Seagal. Mistrza aikido zastąpił wrestler Bill Goldberg (chyba najbardziej znany z roli Romea w "Universal Soldier: The Return"), w postać Twitcha ponownie wcielił się raper Kurupt. Obaj tworzą fajny duet, Twitch ma zabawne teksty, zwłaszcza śmieszne są jego kłótnie z narzeczoną. Jest dużo akcji, nie można narzekać na nudę, jednak można było w scenach walk bardziej wykorzystać sportowe umiejętności Goldberga. Czasem wydarzeniom towarzyszy niezła muzyka rapowa (chociaż o dziwo nie ma żadnego utworu Kurupta). "Half Past Dead 2" dobrze się ogląda, seans w sam raz na jesienny wieczór.

piątek, 14 listopada 2014

Wygląda na to, że Stallone nie tylko zagra główną rolę, ale też będzie reżyserem piątej części "Rambo". Jest to dobra wiadomość, Sly czwartym "Rambo" oraz pierwszą odsłoną "The Expendables" udowodnił, że także jako reżyser doskonale  czuje się w kinie akcji. Fabuła i tytuł jak na razie nieznane, wg. luźnych plotek przeciwnikami  Johna  będą członkowie meksykańskiego kartelu narkotykowego, a film nazywać się będzie "Rambo: Last Blood", co mimowolnie kojarzy się z częścią pierwszą, oraz wskazywałoby na to, że byłby to już definitywnie ostatni "Rambo". W każdym razie ostatni ze Stallone'em, bo remake/reboot prawdopodobnie jest jedynie kwestią czasu.

sobota, 18 października 2014


Ponieważ dzisiaj są 54 urodziny Jean Claude Van Damme'a, pozwoliłem sobie ułożyć listę 7 najlepszych filmów belgijskiego twardziela:
1. "Cyborg", reżyseria - Albert Pyun.
2. "Universal Soldier", reżyseria - Roland Emmerich.
3. "Hard Target", reżyseria - John Woo.
4. "Timecop", reżyseria -  Peter Hyams.
5. "Doube Team", reżyseria - Tsui Hark.
6. "Replicant", reżyseria - Ringo Lam.
7. "Until Death", reżyseria -  Simon Fellows.

Niektórych pewno zdziwi nieobecność "Bloodsport" i "Kickboxera". Ale wolę jednak sensację/sci-fi od produkcji typowo martial arts.

czwartek, 4 września 2014

Dwayne "The Rock" Johnson zagra Black Adama w filmie "Shazam". Nie czytałem żadnego komiksu z Black Adamem, ale sądząc po zdjęciach Johnson pasuje do tej postaci jak ulał. Zresztą, jest kilku komiksowych złoczyńców, w rolach których ten były wrestler mógłby się sprawdzić ( w pierwszej kolejności przychodzą mi do głowy Metallo, Bane). Ciągle nie wiadomo, kto będzie tytułowym Shazamem. Ja  widziałbym w tej roli znanego z serialu "Mad Men" Jona Hamma, ewentualnie Gorana Visnijca (oczywiście obaj aktorzy musieliby trochę przypakować).  Niektórzy chcą Joe Manganiello, ale wg. komiksów Shazam posiada m.in mądrość Salomona, pod tym względem z twarzy Manganiello nie do końca pasuje. Premiera filmu zaplanowana na 2016 rok.
Swój komiksowy debiut Shazam zaliczył w lutym 1940 roku. Do 2011 znany był jako Captain Marvel, zmieniono to wskutek konfliktu prawnego Dc Comics z Marvel Comics. W 1941 roku powstał kinowy serial z Tomem Tylerem w roli głównej.

środa, 3 września 2014

Morgana składa niespodziewaną wizytę swojemu ojcu, Utherowi Pendragonowi. Niedługo potem Uther umiera. Tajemniczy Merlin obwołuje następcą tronu wychowanego przez przybranych rodziców Artura. Morgana nie jest zadowolona z takiego obrotu zdarzeń i zawiera sojusz z okrutnym królem Lothem.
Wiele już było ekranowych wersji legend arturiańskich. Jedne były bardziej fantasy, inne bardziej historyczne. Najsłynniejsza to oczywiście "Exalibur" Johna Boormana, warto też wspomnieć "Rycerza Króla Artura" z Seanem Connery'ym czy telewizyjnego "Merlina" z Samem Neill'em. Serial "Camelot" powstał w  2011 roku i liczy 10 odcinków. Po obejrzeniu pierwszych dwóch mogę zaliczyć tę produkcję do ciekawszych interpretacji dziejów króla Artura. Scenografia i kostiumy są starannie wykonane. Muzyka pasuje do prezentowanych zdarzeń, zwłaszcza fajny jest motyw z czołówki. Jeśli chodzi o obsadę, to najmocniejszym punktem jest cudownie demoniczna Ewa Green jako Morgana. Wystarczy na nią spojrzeć, żeby wiedzieć, że ta kobieta jest wprost stworzona do grania mrocznych postaci. Niezły jest też dobrze odnajdujący się w takich klimatach (grał m.in w "Solomon Kane", "Ironclad") James Purefoy jako Loth. Mniej wyraziści są pozytywni bohaterowie, ale może się rozkręcą w kolejnych odcinkach, na które oczywiście czekam z niecierpliwością.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Wczoraj zakończyły się zdjęcia do piątej części Terminatora, którego premiera zaplanowana jest na lipiec przyszłego roku. Nowy, oficjalny tytuł to "Terminator: Genisys".  Teraz pozostaje czekać na pierwszy trailer, który da nam wstępny pogląd na to, jak Arnold Schwarzenegger odnajdzie się po raz czwarty w swojej najsłynniejszej roli, oraz jak sprawdzą się nowi odtwórcy "starych postaci", czyli Jai Courtney jako Kyle Reese, Emilia Clarke jako Sarah Connor oraz Jason Clarke jako John Connor. W obsadzie jest też kulturysta i instruktor fitness Aaron V. Williamson, więc można się spodziewać, że oprócz prawdziwego Schwarzeneggera pojawi się też "cyfrowy" (tak, jak to miało miejsce w "Terminator: Salvation", gdzie na twarz Rolanda Kickingera nałożono komputerowo wizerunek sławnego aktora). Może też dojdzie do pojedynku między dwoma egzemplarzami T800? To by była nie lada atrakcja.

piątek, 25 lipca 2014

Gdy Tom Spender odwiedza ojca, na miejscu zastaje tylko dziwacznie wyglądającą maszynę. Okazuje się, że służy ona do podróżowania w czasie. Tom uruchamia maszynę i wyrusza w przyszłość w poszukiwaniu ojca.
Film jest animowaną adaptacją "Wehikułu Czasu" Herberta George'a Wellsa.
W stosunku do powieści fabułę uproszczono i złagodzono. Tom używa deskorolki i spotyka swoje potomstwo, co może być nawiązaniem do trylogii "Powrót do Przyszłości" (podobnie jak zakończenie, którego jednak nie mogę zdradzić).  Animacja jest na dobrym poziomie, muzyka współgra z prezentowanymi wydarzeniami. "Time Kid" to fajna rozrywka  dla dzieci i nastolatków oraz wielbicieli literackiego oryginału.

poniedziałek, 21 lipca 2014


Rok 1917. Świeżo po skończeniu studiów młody doktor przybywa do biednej rosyjskiej wsi. Leczenie mieszkających tam okaże się dla niego prawdziwą szkołą życia.
Brytyjski serial "Zapiski młodego lekarza" powstał na podstawie opowiadań rosyjskiego pisarza Michaiła Bułhakowa, autora "Mistrza i Małgorzaty". Jak dotąd powstały 2 sezony po 4 odcinki.
Cóż mogę napisać po seansie pierwszych dwóch epizodów? Ze jest to dosyć interesująca produkcja, pełna zwariowanych sytuacji, jednocześnie sprawiających wrażenie autentyzmu. Czarny humor miesza się z dramatyzmem a surrealistycznym motywem są rozmowy doktora ze swoją 17 lat starszą wersją. Młodsze wcielenie gra Daniel Radcliffe, starsze znany z serialu "Mad Men" Jon Hamm i obaj są obsadowymi strzałami w dziesiątkę. Wizualnie całość prezentuje się znakomicie, zwłaszcza widok szpitala stojącego samotnie w śniegu. Podsumowując stwierdzam, że dla takich seriali nawet latem warto zostać w domu i włączyć telewizor.

niedziela, 20 lipca 2014


Ray Bresslin z pewnością nie może narzekać na nudną pracę. Jego zawód polega na przenikaniu pod przykrywką do więzień i następnie, sprawdzaniu, jak można z nich uciec. Jednak gdy pewnego dnia trafi do supernowoczesnego, oficjalnie nieistniejącego zakładu, jego umiejętności zostaną wystawione na ciężką próbę. Czy pomoc tajemniczego Emila Rottmayera wystarczy, żeby się wydostać?
Gdyby ten film powstał w latach 90-tych, z pewnością byłby wielkim hitem. Niestety, te piękne dla kina akcji czasy już minęły. Dziś pierwszy prawdziwie wspólny film (w 2 częściach "The Expendables" Schwarzenegger  nie miał głównej roli) dwóch największych gwiazdorów tego wspaniałego gatunku jest raczej ciekawostką. Jednak jest to ciekawostka jak najbardziej warta uwagi. Realizacyjnie jest to kawał porządnej, profesjonalnej roboty. Sceny akcji, wystrój więzienia, stroje strażników - to wszystko robi pozytywne wrażenie. Można się przyczepić do bójki między Stallone'em i Vinnie Jones'em, która mogłaby by być dłuższa i bardziej spektakularna (jak np. pojedynek Stallone'a ze Steve'em Austinem z pierwszej części "The Expendables"). Zarówno Stallone, jak i Schwarzenegger mimo przekroczenia już wieku emerytalnego wciąż są wiarygodni w rolach "najtwardszych z twardych". Ubrany w stylową kamizelkę Jim Caviezel jako wredny naczelnik Hobbes jest fajnym kontrastem dla głównych protagonistów. Jak na kino akcji, fabuła jest dość inteligentna, a w paru momentach zachowanie bohaterów trzyma nas w niepewności (np. gdy Romtameyer mówi, że musi porozmawiać z Hobbesem).  Z czystym sumieniem polecam "Escape Plan", nawet tym, którzy nie są fanami widocznych na plakacie weteranów kina akcji.

czwartek, 10 lipca 2014


Bokser Ray McGuinn odmawia wzięcia udziału w ustawionej walce z Julianem "Snake'iem" Pedrozą. Wskutek tego ginie z ręki swojego niedoszłego rywala. Jego brat, Eddie także jest bokserem i postanawia stanąć w ringu naprzeciwko Pedrozy.
Film w reżyserii Davida Drury'iego nie wybija się specjalnie na tle innych filmów "bokserskich". Zarówno motyw zemsty, jak i sprzedawania walk były wcześniej poruszane (chociażby w "Body and Soul"), można też narzekać na tempo akcji. Największymi atutami są znakomity Gene Hackman jako ojciec i trener Eddie'ego oraz muzyka Basila Poledourisa (tak, tego samego, który skomponował muzykę do "Conana Barbarzyńcy" i "Robocopa"). Finałowy pojedynek między głównymi antagonistami jest dosyć efektowny, choć oczywiście mało realistyczny i oparty na schemacie "bohater najpierw mocno obrywa, później nagle mocno oddaje". Można tu zauważyć ciekawą rzecz, gdy Pedroza tłucze Eddie'ego, nie ma żadnej muzyki, słychać tylko uderzenia oraz doping kibiców (czyli tak jak w prawdziwych walkach), gdy główny bohater wreszcie bierze sprawy w swoje ręce, dopiero wtedy włącza się muzyka. Czyżby miało to symbolicznie pokazać, że tylko w filmach taki obrót zdarzeń jest możliwy?
Ogólnie pisząc, nie jest to klasyka kina, do "Championa" czy "Rocky'iego" dosyć daleko, ale spokojnie można obejrzeć.

poniedziałek, 30 czerwca 2014


Zbuntowany komandos Rambo doczeka się jeszcze jednego filmu. Stallone ponownie zagra swoją ikoniczną rolę i napisze scenariusz, jak na razie nie wiadomo, kto stanie za kamerą. Bardzo cieszy mnie ta informacja, Rambo jest jedną z moich ulubionych postaci kina akcji, a czwarta część była bardzo dobra. Oczywiście odezwą się głosy, że Stallone jest już na to za stary. Ale skoro zaledwie rok młodszy Schwarzenegger będzie po raz czwarty Terminatorem, zaś będąc już po siedemdziesiątce Charles Bronson zagrał w "Życzeniu Śmierci V", to dlaczego Sly nie mógłby raz jeszcze zapuścić długich włosów i zawiązać na czole słynnej, czerwonej chustki?

środa, 18 czerwca 2014

Znamy już tytuł pierwszego wspólnego filmu Batmana i Supermana, który brzmi "Batman v Superman: Dawn of Justice". Wiemy też, że pojawi się jeszcze jeden bohater - Aquaman, w którego rolę wcieli się Jason Momoa. Jak już wcześniej wspomniałem, można się obawiać, że film będzie cierpiał na nadmiar postaci.
Znany z ról Khala Drogo i Conana Jason Momoa z pewnością pasuje do filmów o superbohaterach. Jednak komiksowego Aquamana z wyglądu raczej nie przypomina. Prędzej bym go widział jako któregoś z czarnych charakterów, np. Lobo. Z kolei fajnym Aquamanem mógłby być Josh Holloway lub Liam McIntyre.
W komiksach Aquaman zadebiutował w listopadzie 1941 roku. Pojawił się w serialu "Smallville", gdzie grał go Alan Ritchson.

wtorek, 29 kwietnia 2014


Jeszcze jeden bohater pojawi się we wspólnym filmie Batmana i Supermana. Będzie nim Victor Stone alias Cyborg. W jego postać wcieli się Ray Fisher, dla którego będzie to pierwsza rola w pełnometrażowym filmie. Ta informacja rodzi obawy, czy dzieło Zacka Snydera (reżysera "Man of Steel") nie będzie cierpieć na nadmiar postaci. Superman, Batman, Wonder Woman, Cyborg, co najmniej dwóch złoczyńców (Lex Luthor już potwierdzony, drugi jak na razie nieznany, najbardziej prawdopodobnym wydaje się Metallo), no i jeszcze drugoplanowe postacie z komiksów i poprzednich filmów (m.in Lois Lane, Alfred). Czy scenarzyści dadzą radę połączyć te wszystkie postacie i powiązane z nimi wątki w jedną, spójną całość?
Cyborg zadebiutował w komiksach w 1980 roku w 26 numerze "DC Comics Presents". Pojawił się w serialu "Smalville", gdzie grał go Lee Thompson Young.


środa, 23 kwietnia 2014


Po wydarzeniach w "X Men: The Last Stand" Logan zaszył się w kanadyjskiej głuszy. Jednak na zaproszenie starego znajomego udaje się do Japonii. Tam przyjdzie mu się zmierzyć z wojownikami ninja, mutantką o pseudonimie Viper a na koniec ze Srebrnym Samurajem.
Drugi solowy film o Wolverinie jest zdecydowanie lepszy od swojego poprzednika. Zwłaszcza sceny rozgrywające się w Kanadzie mają niezwykły, poetycki klimat  dzikiej przyrody. Gdy historia przenosi się do Kraju Kwitnącej Wiśni, nie jest już tak klimatycznie, ale niezłe sceny akcji, zwłaszcza karkołomne potyczki na dachu metra w jakimś stopniu to wynagradzają. Jest jednak jeden aspekt, w którym "X Men Origins: Wolverine" był lepszy od "Wolverine'a". Tym aspektem są postacie czarnych charakterów. Liev Schreiber dał nam charyzmatycznego i cudownie nieobliczalnego Victora Creeda (mam nadzieję, że w którymś z kolejnych filmów o Wolverinie lub przyszłych części X Men będzie miał okazję powtórzyć rolę agresywnego mutanta), Danny Huston jako podstępny William Stryker także przykuwał uwagę. Tutaj natomiast ani Hiroyuki Sanada jako Shingen ani Svetlana Kodchenkowa jako Viper nie wyróżniają spośród innych komiksowo-filmowych złoczyńców. Interesującą z kolei postacią jest pomagająca Loganowi Yukio. Hugh Jackman już na dobre zżył się z rolą Rosomaka,
a scenariusz po raz pierwszy skupia się na nim,  dotykając jego wewnętrznych rozterek i emocjonalnych sprzeczności. Nie można też zapomnieć o imponującej wizualnie postaci Srebrnego Samuraja, która co ciekawe, nie jest komputerowym tworem, lecz prawdziwym dziełem specjalistów od efektów specjalnych i kostiumów.
"Wolverine" udanie łączy konwencje filmów o superbohaterach, ninja i samurajach   (w ostatnim przypadku głównie chodzi o warstwę ideologiczną). Liczę na to, że trzecia część solowych przygód długowiecznego mutanta połączy zalety
i jednocześnie uniknie wad swoich poprzedników.

piątek, 18 kwietnia 2014

Obsada "Terminator: Genesis" systematycznie się powiększa. Dayo Okeniyi wcieli się w postać Danny'ego Dysona, czyli syna Milesa Dysona, naukowca, który w części drugiej pomógł powstrzymać (a jak okazało w części trzeciej jedynie opóźnić) Dzień Sądu. Najbardziej znany z roli Jonaha Jamesona w "Spidermanach" Sama Raimi'ego J.K Simmons zagra detektywa przez lata tropiącego Sarę Connor. W nieznanych jak dotąd rolach pojawią się Michael Gladis, Sandrine Holt i Byung-hun Lee. Osobiście bym obstawiał, że wysportowany i nieźle wyrzeźbiony Byung-hun Lee zagra jakiś nowy, ulepszony model Terminatora, może coś pośredniego między T1000
a Terminatrix?
Premiera piątego Terminatora  zaplanowana na lipiec 2015 roku.

sobota, 15 marca 2014


Nowym Kyle'em Reese'em będzie znany z pierwszego sezonu Spartacusa i piątej Szklanej Pułapki Jai Courtney. Znacznej części internautów nie podoba się ten wybór, jednak ja myślę, że ze swoją "twardzielską" aparycją Courtney będzie dobrym Reese'em.
Bardziej mnie jednak intryguje, jak po tylu latach Arnold Schwarzenegger odnajdzie się w swojej ikonicznej roli.
Premiera nowego Terminatora zaplanowana na lipiec 2015 roku.

niedziela, 16 lutego 2014


Jai Courtney i Boyd Halbrook są finałowymi kandydatami do roli Kyle'a Reeese'a w nowym Terminatorze. Nie przypominam sobie żebym widział jakiś film lub serial z Halbrookiem, więc za bardzo nie mogę się na temat jego kandydatury wypowiedzieć. Jaia Courtneya mogłem za to podziwiać w pierwszym sezonie serialu "Spartacus", gdzie grał Varra, najlepszego przyjaciela trackiego wojownika. Jego "twardzielska" aparycja pasowałaby do roli szlachetnego rebelianta z przyszłości. Byłaby to zresztą druga kultowa seria  dla Courtneya, który grał Jacka Mclane'a w "Szklanej Pułapce 5".
Dotychczas w postać Kyle'a Reese'a wcielało się trzech aktorów: Anton Yelchin w "Terminator Salvation", Jonathan Jackson w serialu "Terminator: Sarah Connor Chronicles" i oczywiście Michael Biehn w pierwszym "Terminatorze", który dzięki tej roli na trwale zapisał się w historii kina akcji/science fiction.

niedziela, 26 stycznia 2014

FBI zastawia pułapkę na groźnego terrorystę Milesa Jacksona. Przestępcy udaje się wykiwać agentów federalnych, jednak nawet w najlepszym planie ucieczki nie da się przewidzieć wszystkiego. Niespodziewaną przeszkodą okazuje się policjant Danny Fischer, któremu po zaciętym pościgu udaje się schwytać Milesa. Rok później Miles ucieka z więzienia i porywa dziewczynę Fischera, wciągając go tym samym w śmiertelnie niebezpieczną grę.
Reżyserem filmu jest Renny Harlin, mający w swoim dorobku m.in "Szklaną Pułapkę 2", "Na Krawędzi", "Piekielną Głębię". "12 Rund" nie dorównuje wymienionym dziełom (zwłaszcza pierwszym dwóm), ale swoją rozrywkową funkcję spełnia bardzo dobrze. Z Johna Ceny lepszy wrestler niż aktor, ale jako główny protagonista daje się lubić. Scen akcji nie brakuje, najlepszą z nich jest karkołomna jazda po mieście wozem strażackim, trochę kojarząca się z pamiętnym pościgiem z "Terminatora 3". Zarówno pierwsza, jak i ostatnia konfrontacja między głównymi antagonistami rozgrywa się
w nocy, co jest fajną klamrą spinającą całą opowieść. Kto lubi kino akcji i sensacji, ten spokojnie może poświęcić niecałe dwie godziny swego życia "12 Rundom", jest duże prawdopodobieństwo, że będzie usatysfakcjonowany.