środa, 3 września 2014

Morgana składa niespodziewaną wizytę swojemu ojcu, Utherowi Pendragonowi. Niedługo potem Uther umiera. Tajemniczy Merlin obwołuje następcą tronu wychowanego przez przybranych rodziców Artura. Morgana nie jest zadowolona z takiego obrotu zdarzeń i zawiera sojusz z okrutnym królem Lothem.
Wiele już było ekranowych wersji legend arturiańskich. Jedne były bardziej fantasy, inne bardziej historyczne. Najsłynniejsza to oczywiście "Exalibur" Johna Boormana, warto też wspomnieć "Rycerza Króla Artura" z Seanem Connery'ym czy telewizyjnego "Merlina" z Samem Neill'em. Serial "Camelot" powstał w  2011 roku i liczy 10 odcinków. Po obejrzeniu pierwszych dwóch mogę zaliczyć tę produkcję do ciekawszych interpretacji dziejów króla Artura. Scenografia i kostiumy są starannie wykonane. Muzyka pasuje do prezentowanych zdarzeń, zwłaszcza fajny jest motyw z czołówki. Jeśli chodzi o obsadę, to najmocniejszym punktem jest cudownie demoniczna Ewa Green jako Morgana. Wystarczy na nią spojrzeć, żeby wiedzieć, że ta kobieta jest wprost stworzona do grania mrocznych postaci. Niezły jest też dobrze odnajdujący się w takich klimatach (grał m.in w "Solomon Kane", "Ironclad") James Purefoy jako Loth. Mniej wyraziści są pozytywni bohaterowie, ale może się rozkręcą w kolejnych odcinkach, na które oczywiście czekam z niecierpliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz