niedziela, 16 lutego 2014


Jai Courtney i Boyd Halbrook są finałowymi kandydatami do roli Kyle'a Reeese'a w nowym Terminatorze. Nie przypominam sobie żebym widział jakiś film lub serial z Halbrookiem, więc za bardzo nie mogę się na temat jego kandydatury wypowiedzieć. Jaia Courtneya mogłem za to podziwiać w pierwszym sezonie serialu "Spartacus", gdzie grał Varra, najlepszego przyjaciela trackiego wojownika. Jego "twardzielska" aparycja pasowałaby do roli szlachetnego rebelianta z przyszłości. Byłaby to zresztą druga kultowa seria  dla Courtneya, który grał Jacka Mclane'a w "Szklanej Pułapce 5".
Dotychczas w postać Kyle'a Reese'a wcielało się trzech aktorów: Anton Yelchin w "Terminator Salvation", Jonathan Jackson w serialu "Terminator: Sarah Connor Chronicles" i oczywiście Michael Biehn w pierwszym "Terminatorze", który dzięki tej roli na trwale zapisał się w historii kina akcji/science fiction.

niedziela, 26 stycznia 2014

FBI zastawia pułapkę na groźnego terrorystę Milesa Jacksona. Przestępcy udaje się wykiwać agentów federalnych, jednak nawet w najlepszym planie ucieczki nie da się przewidzieć wszystkiego. Niespodziewaną przeszkodą okazuje się policjant Danny Fischer, któremu po zaciętym pościgu udaje się schwytać Milesa. Rok później Miles ucieka z więzienia i porywa dziewczynę Fischera, wciągając go tym samym w śmiertelnie niebezpieczną grę.
Reżyserem filmu jest Renny Harlin, mający w swoim dorobku m.in "Szklaną Pułapkę 2", "Na Krawędzi", "Piekielną Głębię". "12 Rund" nie dorównuje wymienionym dziełom (zwłaszcza pierwszym dwóm), ale swoją rozrywkową funkcję spełnia bardzo dobrze. Z Johna Ceny lepszy wrestler niż aktor, ale jako główny protagonista daje się lubić. Scen akcji nie brakuje, najlepszą z nich jest karkołomna jazda po mieście wozem strażackim, trochę kojarząca się z pamiętnym pościgiem z "Terminatora 3". Zarówno pierwsza, jak i ostatnia konfrontacja między głównymi antagonistami rozgrywa się
w nocy, co jest fajną klamrą spinającą całą opowieść. Kto lubi kino akcji i sensacji, ten spokojnie może poświęcić niecałe dwie godziny swego życia "12 Rundom", jest duże prawdopodobieństwo, że będzie usatysfakcjonowany.

wtorek, 24 grudnia 2013


Moi Szanowni Czytelnicy,

Z całego serca życzę Wam Wszystkiego Najlepszego i Wesołych Świąt!

niedziela, 15 grudnia 2013

Znana z serialu "Gra o Tron" Emilia Clarke zagra Sarę Connor w reboocie Terminatora. Trochę wstyd się przyznać ale "Gry o Tron" jak dotąd nie widziałem. Emilię miałem jednak okazję zobaczyć w niskobudżetowym horrorze "Triassic Attack" z 2010 roku. Czy będzie dobrą Sarą Connor? Trudno powiedzieć. Ciężko będzie dorównać Lindzie Hamilton, Lenie Headey się to nie udało.
Premiera nowego Terminatora zaplanowana na 2015 rok. Reżyserem jest Alan Taylor, który spotkał się wcześniej z Emilią Clarke na planie "Gry o Tron" (nakręcił 6 odcinków). Prawdopodobnie swoją ikoniczną rolę powtórzy Arnold Schwarzenegger. Ze względu na wiek byłego gubernatora jest to dosyć ryzykowny pomysł. Schwarzenegger nie trzyma się tak dobrze jak jego największy ekranowy konkurent, czyli Stallone. Może jednak przy większej lub mniejszej pomocy magików kina będzie mógł po raz czwarty zabłysnąć ( w "Terminator Salvation" zamiast Arnolda wystąpił Roland Kickinger) w roli słynnego cyborga. Jest też możliwość, że w scenariuszu znajdzie się w miarę logiczne uzasadnienie starzej wyglądającego Terminatora.
Za dwa lata się przekonamy.

czwartek, 5 grudnia 2013

Znana z serii "Szybcy i Wściekli" Cal Gadot zagra Wonder Woman w "Batman vs Superman". Ja osobiście liczyłem na to, że dadzą drugą szansę Adrianne Palicki, która wcieliła się w tę postać w pilocie anulowanego serialu. Adrianne fizycznie bardziej pasuje do roli księżniczki Amazonek. Z drugiej strony Michael Keaton był świetnym Batmanem, chociaż fizycznie go nie przypominał. Może podobnie będzie
z Cal Gadot.
Wonder Woman w komiksach pojawiła się po raz pierwszy w 1942 roku. Przed Cal Gadot i Adrianne Palicki tą waleczną kobietę zagrały Cathy Lee Crosby (w telewizyjnym filmie z 1974 roku) oraz Linda Carter (w serialu kręconym w latach 1975-79).

wtorek, 26 listopada 2013

Kolejne dwa odcinki "Arrow" za mną. W pierwszym z nich, "Trust but Verify", nasz bohater bada sprawę napadów na opancerzone ciężarówki. Trop prowadzi do Teda Gaynora, który okazuje się byłym dowódcą Johna Diggle'a. Rodzi to konflikt między Johnem a Oliverem. Ten odcinek nie zrobił na mnie większego wrażenia. Na szczęście "Vertigo" w zupełności wynagradza przeciętność swojego poprzednika. Oliver dopada jednego z dilerów rozprowadzających tytułowy narkotyk. Dowiaduje się od niego, że dostawcą jest tajemniczy "The Count". Jednak pierwsza konfrontacja wypada na korzyść "Hrabiego".
No i mamy pierwsze pojawienie się "arcywroga" Green Arrow  czyli Count Vertigo.
W komiksach zadebiutował on w 1978 roku w 251 numerze "World's Finest Comics". Jego serialowa wersja jest dosyć charyzmatyczna i efektownie szalona. Grający go Seth Gabel wizualnie pasuje do roli, a jego złowieszczy głos podkreśla nieprzewidywalność tej postaci. Fabularnie mamy kolejne "nolanowskie" rozwiązania. Scena, gdy "The Count" daje broń schwytanemu dilerowi kojarzy się oczywiście
z rozmową Jokera z Dentem. Oba starcia Olivera z dostawcą "Vertigo" kończą się analogicznie do potyczek Batmana ze Scarecrow z "Batman Begins".
Chociaż "The Count" zostaje poskromiony, nie ma wątpliwości, że to jeszcze nie koniec.
Parafrazując tytuł jednego z opowiadań Stephena Kinga, można stwierdzić, że "tacy zawsze wracają".

środa, 20 listopada 2013


Okrutny Loki napada na Asgard, aby zdobyć Młot Nieskończoności. Odyn próbuje go powstrzymać, niestety jego siła i męstwo przegrywają w starciu z podstępnymi, magicznymi sztuczkami. Przed śmiercią udaje mu się jednak ukryć Młot przed Lokim. Wspólnie z wojowniczką Jarnsaxą Thor udaje się na Ziemię, aby odnaleźć legendarny oręż. Loki depcze  im po piętach.
Z pewnością nie jest to dobry film. Mityczny Asgard wygląda tu jak zwyczajny, średniowieczny zamek otoczony zwyczajnymi lasami. Efekty specjalne są na marnym poziomie, niewiele lepiej prezentują się sceny walk. Kostiumy też nie powalają na kolana. "Grający" Thora Cody Deal udowadnia, że wysoki wzrost i duże bicepsy nie wystarczą, żeby być wiarygodnym herosem (jako okoliczność łagodzącą można uznać fakt, że to jego pierwsza główna rola). Trochę lepiej od niego sprawdza się wrestler Kevin Nash (znany głównie z roli złego Ruska w "Punisherze") jako Odyn. Dlaczego w ogóle poświęcam wpis na tę produkcję? Ponieważ nie jest ona aż tak beznadziejna, jak sugerowałyby to oceny w sieci. Główną zaletą jest upiornie ucharakteryzowany Richard Grieco jako Loki, który daje nam ciekawą postać głównego złoczyńcy. W paru scenach słychać fajną muzykę, a w nielicznych momentach (a w zasadzie momencikach) mamy niezły klimat.
Jeśli ktoś bardzo lubi fantasy, to może ten film obejrzeć, nastawiając się na niszową ciekawostkę.