wtorek, 26 listopada 2013

Kolejne dwa odcinki "Arrow" za mną. W pierwszym z nich, "Trust but Verify", nasz bohater bada sprawę napadów na opancerzone ciężarówki. Trop prowadzi do Teda Gaynora, który okazuje się byłym dowódcą Johna Diggle'a. Rodzi to konflikt między Johnem a Oliverem. Ten odcinek nie zrobił na mnie większego wrażenia. Na szczęście "Vertigo" w zupełności wynagradza przeciętność swojego poprzednika. Oliver dopada jednego z dilerów rozprowadzających tytułowy narkotyk. Dowiaduje się od niego, że dostawcą jest tajemniczy "The Count". Jednak pierwsza konfrontacja wypada na korzyść "Hrabiego".
No i mamy pierwsze pojawienie się "arcywroga" Green Arrow  czyli Count Vertigo.
W komiksach zadebiutował on w 1978 roku w 251 numerze "World's Finest Comics". Jego serialowa wersja jest dosyć charyzmatyczna i efektownie szalona. Grający go Seth Gabel wizualnie pasuje do roli, a jego złowieszczy głos podkreśla nieprzewidywalność tej postaci. Fabularnie mamy kolejne "nolanowskie" rozwiązania. Scena, gdy "The Count" daje broń schwytanemu dilerowi kojarzy się oczywiście
z rozmową Jokera z Dentem. Oba starcia Olivera z dostawcą "Vertigo" kończą się analogicznie do potyczek Batmana ze Scarecrow z "Batman Begins".
Chociaż "The Count" zostaje poskromiony, nie ma wątpliwości, że to jeszcze nie koniec.
Parafrazując tytuł jednego z opowiadań Stephena Kinga, można stwierdzić, że "tacy zawsze wracają".

1 komentarz:

  1. Ja specjalnie do komiksowych odpowiedników postaci z uniwersum GA nie przywiązany, więc taka wizja Hrabiego nie przeszkadza. Choć niektórzy się burzyli. W każdym razie fajnie go przedstawili.

    OdpowiedzUsuń